Skończona gra. Marriage Games. Tom 2

Finałowy tom uwodzicielskiej serii, która łamie wszelkie schematy w miłości

“Skończona gra” to drugi tom rozedrganego od emocji cyklu o miłości, której daleko do typowego uczucia. Jak skończą się małżeńskie gry i czy uczestnicy wciąż będą zainteresowani rozegraniem kolejnej rundy?

Diana czuje się coraz bardziej zagubiona. Do tej pory wydawało jej się, że uczucia to jedno, a gra, którą zaproponował jej mąż to drugie. Jej życie stało się zupełnie inne, przewrotne, a niektóre sytuacje po prostu ją zaskakują. Ma świadomość, że wielu wypadków nie miała szans przewidzieć, ale i tak nie może się do końca pogodzić z obecnym stanem rzeczy. Co najbardziej zaskakujące, odkryła w sobie coś, co wyraźnie nie spodobało się Adamowi. To właśnie na to mąż nie jest w stanie się zgodzić: choćby nie wiem co. Czy ich związek da się jeszcze uratować? A może wszystko już się skończyło? Czy Dianie uda się walczyć i zwyciężyć? Adam wcale nie ma zamiaru ułatwiać jej zadania. Czy kobieta znajdzie w sobie dość siły, by się nie poddać i uparcie dążyć do celu?

Seria "Marriage games" uderza swoją bezpośredniością, a zarazem pokazuje uczucia, jakich próżno szukać w grzecznych historiach o miłosnych związkach. Bo ten związek jest nietypowy. Jak bardzo wiedzą tylko Diana i Adam.

Fragment książki

Minęły dwa dni, a ja nie wiedziałam, czy go odzyskam. Jakoś udało mi sie przetrwać podróż z Montauk do domu. Weszłam do loftu, minęłam moje cztery torby stojące tuż przy drzwiach i położyłam klucze na blacie. Udało mi się przesunąć fotel do okna i usiąść tam, by popatrzeć na wieże ciśnień, zielone dachy i drogi przeciwpożarowe.

Gapienie się nie było żadnym planem. Nie tak kobieta u władzy zarządza swoim życiem. Nie tak kończy się sprawy. Ale właśnie to robiłam i wybaczyłam sobie.

Odeszłam od męża, zostawiając mu list na blacie. Zbierałam się na odwagę od miesięcy, myślałam o liście, upewniałam się w sercu i w głowie, że postępuje właściwie

Nie miałam zbyt wiele czasu by go odzyskać.

Zgodził się na bezproblemowy rozwód, jeśli dam mu trzydzieści dni. Minęło już szesnaście. Ponowne zakochanie się w nim nie zajęło mi dużo czasu. Prawdziwa Diana pokochała prawdziwego Adama. A jemu wystarczyło dokładnie tyle samo dni, by się odkochać.